Seweryn Masalski, Zespół Zarządzający MM Prime, Nowoczesne Technologie
Wczoraj do grona spółek windykacyjnych notowanych na warszawskim parkiecie dołączył GetBack. Oferta publiczna opiewająca na kwotę 740 mln zł cieszyła się sporym zainteresowaniem ze strony inwestorów indywidualnych, lecz dużo mniejszym wśród instytucji, które wymusiły mocne obniżenie ceny emisyjnej. Mimo to niniejszy debiut był drugim największym IPO w tym roku (choć niebawem spadnie na trzecią pozycję – po debiucie Play-a). Sam GetBack jest niezwykle dynamicznie rozwijającym się podmiotem, zwłaszcza na tle konkurencji. Niestety, inauguracja notowań rozczarowała. Pierwsza cena akcji na rynku wtórnym była o 2% wyższa od ceny emisyjnej, a pierwszy dzień zakończył się zaledwie symbolicznym plusem. Kurs praw do akcji zaś zanotował minimalną stratę. Niewielu inwestorów było gotowych handlować po tych cenach – obrót ogółem wyniósł ok. 25 mln zł. Dla porównania – na tegorocznym debiucie Dino dokonano transakcji na ponad 300 mln zł. Jednak kluczowym pytaniem pozostaje: czego można oczekiwać w szerszym horyzoncie czasowym?
Rynek windykacyjny w Polsce znajduje się w fazie dynamicznego wzrostu. Jego wartość na koniec 2016 r. została oszacowana na 88 mld zł tj. o 68 mld zł więcej niż w 2010 r. Największym graczem jest oczywiście Kruk, który posiada nieco ponad 40% udziału w rynku. Niemniej, pomimo swojej zaledwie 5-letniej historii GetBack zdołał wywalczyć drugą pozycję z udziałem na poziomie 21%. Spółka zakłada, że w 2019 r. zasiądzie w fotelu lidera, co, zakładając utrzymanie dotychczasowego tempa rozwoju, wydaje się celem realnym. Warto zauważyć, że GetBack co roku podwaja wielkość przychodów oraz zysków. To efekt nie tylko dynamicznych zakupów wierzytelności, ale również oryginalnej, efektywnej i znacznie bardziej agresywnej niż w przypadku konkurencji polityki egzekwowania długów.
GetBack na tle swoich rynkowych rywali odznacza się także wyższym zwrotem z kapitałów własnych oraz wynikającym z dynamiki wzrostu bardzo szybkim tempem wzrostu zadłużenia. Druga największa spółka windykacyjna w Polsce jest prężnie rozwijającym się podmiotem na ciekawym i rosnącym rynku. Co więcej, niniejsza branża zyskuje również na atrakcyjności w innych krajach np. w Rumunii, czy też we Włoszech, co stanowi dodatkową szansę rozwoju dla poszczególnych spółek, którą stara się wykorzystać m.in. Best. Dodatkowo analiza historyczna potwierdza, że przy największych debiutach strategia kupuj i trzymaj często okazuje się bardzo skuteczna. Warto zauważyć, że akcje Kruka od debiutu w 2011 r. podrożały o ponad 650%, pomimo że ta oferta była niemal dwukrotnie mniejsza od tej w przypadku GetBack-a.
Należy jednak pamiętać, że spółka o takim profilu jak GetBack nie jest odpowiednią propozycją dla inwestorów oczekujących dywidend. Drugi największy podmiot windykacyjny w Polsce nie dzieli się zyskami z akcjonariuszami i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższych latach sytuacja ta miała ulec zmianie. Ponadto nie można zapomnieć o czynnikach ryzykach związanych zarówno z całym rynkiem, jak i z samą spółką. Z perspektywy branży istotne źródło ryzyka stanowią potencjalne zmiany regulacji prawnych m.in. planowane skrócenie okresu przedawnienia wierzytelności z 10 do 6 lat. Niemniej z drugiej strony, coraz bardziej restrykcyjna polityka nadzorcza KNF-u zachęca banki do sprzedaży niewygodnych aktywów spółkom windykacyjnym.
Z kolei dokonując analizy sytuacyjnej spółki należy zwrócić szczególną uwagę na jej skuteczną strategię, która znajduje się w centrum zainteresowania UOKiK. Póki co nie ma powodów do obaw, choć nie można tego faktu bagatelizować, bowiem owa strategia jest niewątpliwie przewagą konkurencyjną GetBack-u. Inwestorzy powinni także pamiętać, że głównymi akcjonariuszami nowej spółki na GPW są fundusze private equity, co w nieco szerszej perspektywie czasowej generuje zagrożenie zmiany struktury własnościowej, zwłaszcza że te dopiero rok temu kupiły GetBack, a już teraz dokonały monetyzacji części swoich udziałów. Należy również dodać, że spółka należąca niegdyś do Leszka Czarneckiego odznacza się faktycznie wysoką zdolnością do regulowania zobowiązań, jednak jej pozostałe wskaźniki zadłużenia pozostają relatywnie wysokie. Emisja akcji zapewne wpłynie na ich poprawę, lecz w szerszej perspektywie można oczekiwać dalszego wzrostu zadłużenia. Oczywiście aspekt ten nabierze dodatkowego znaczenia w świetle ewentualnych podwyżek stóp procentowych.
Podsumowując, duży debiut, zwłaszcza firmy dynamicznie rozwijającej się, to niewątpliwie szansa na dalszy wzrost ceny akcji, aczkolwiek to nie reguła. Co więcej nie należy zapominać, że nie istnieje taka inwestycja na rynku kapitałowym, która jest gwarantem zysku. Entuzjazm inwestorów indywidualnych wokół GetBack-u wydaje się być uzasadniony, choć należy zachować ostrożność i nie lekceważyć potencjalnych zagrożeń, których materializacja mogłaby negatywnie wpłynąć na dotychczasowe tempo rozwoju, co przy braku polityki dywidendowej istotnie obniżyłoby atrakcyjność drugiej największej spółki windykacyjnej w Polsce.
Seweryn Masalski
MM Prime TFI