Motoryzacyjnych oszustw ciąg dalszy

Facebooktwittergoogle_plusredditpinterestlinkedinmail

Jednym z najbardziej spektakularnych wydarzeń 2015 roku był skandal motoryzacyjny ? afera Volkswagena tzw. Dieselgate. Po niespełna ośmiu miesiącach na jaw wyszedł kolejny branżowy szwindel. Tym razem dotyczy on japońskiego giganta ? konglomeratu Mitsubishi Motors. Oszustwa w branży motoryzacyjnej nie są rzadkością. Niemniej jednak, mimo wielu szkodliwych konsekwencji, producenci samochodów nadal decydują się na nieczyste zagrywki względem swoich konkurentów. Wydaje się, że główną przesłanką, skłaniającą do podejmowania tego rodzaju ryzyka jest niezmiernie wymagająca konkurencja.

Koncern Mitsubishi Motors przyznał się do fałszowania danych, dotyczących pomiaru poziomu spalania. Według przedstawicieli japońskiej firmy proceder może dotyczyć nawet 625 tysięcy samochodów, lecz zaledwie dwóch modeli, które były sprzedawane głównie na rynku japońskim. Zgodnie z najnowszymi informacjami, nie wydaje się, aby afera mogła mieć zasięg międzynarodowy. Z drugiej strony, nikt jeszcze oficjalnie nie potwierdził niniejszej tezy. Ujawnione machlojki mogą istotnie uderzyć w cały konglomerat. Można przypuszczać, że po zbadaniu sprawy przez niezależne komisje spółka poniesie dotkliwe kary finansowe oraz będzie zmuszona do usunięcia nieprawidłowości, bądź wypłaty odszkodowań. Co więcej, przekręt został ujawniony przez Nissana, który jest odbiorcą obu modeli samochodów produkowanych przez Mitsubishi Motors. Sytuacja znalazła także swoje odzwierciedlenie na Tokijskiej giełdzie. Cena akcji w przeciągu kilku dni spadła z 840 do 430 jenów japońskich. Analitycy JP Morgan szacują, że afera może kosztować koncern około 50 mld dolarów.

W przypadku afery Volkswagena, wielu ekspertów szacowało, że bardzo bolesne kary finansowe, wysokie koszty napraw, a przede wszystkim utrata zaufania klientów spowodują poważne problemy drugiego największego na świecie producenta samochodów. Faktem jest, że wymierzone kary finansowe oraz zobowiązania z tytułu napraw szkód okazały się dotkliwe. Spółka w ostatnim czasie była zmuszona zwiększyć swoje rezerwy na zobowiązania. Co więcej, ubiegły rok zakończyła ze stratą w wysokości 1,4 mld euro. Niemniej jednak, oczekiwania, co do dynamicznego spadku sprzedaży nie znalazły swojego odzwierciedlenia w rzeczywistości. W pierwszych miesiącach po ujawnieniu niewygodnych dla niemieckiego koncernu informacji, spółka odnotowała ponad 20% spadek wolumenu sprzedaży. Niemniej jednak, w całym 2015 roku Volkswagen może pochwalić się wzrostem na poziomie ponad 4%. Obecny rok również nie zapowiada się źle. W pierwszym kwartale spółka zwiększyła sprzedaż o 0,8%. Warto podkreślić, że niniejszy wynik został istotnie obciążony przez Rosję, czy też Amerykę Południową, w których to bardzo zła sytuacja gospodarcza nie sprzyja całemu rynkowi motoryzacyjnemu. W efekcie, cena akcji niemieckiego koncernu po wrześniowym krachu (ze 170 do 86 euro) systematycznie odrabia straty i wynosi już 125 euro.

Czy Mitsubishi może czekać podobny scenariusz? Tym razem cała historia może skończyć się nieco inaczej. Po pierwsze, japoński konglomerat w ostatnich latach musiał odbudowywać swoją pozycję rynkową oraz zaufanie. Te natomiast zostały utracone 10 lat temu, kiedy to na jaw wyszły liczne i zagrażające życiu kierowców usterki samochodów. Po drugie, w przeciwieństwie do afery Diesielgate, przedmiotem kontrowersji nie były kwestie ekologiczne, a ekonomiczne.  Kierowcy po raz kolejny mogą czuć się oszukani, a Mitsubishi prawdopodobnie ponownie będzie zmuszone do ciężkiego i długotrwałego procesu odbudowywania wizerunku. Interesującą kwestią jest również dalsza forma współpracy Nissana z Mitsubishi. Z jednej strony wykrycie afery przez Nissana może zostać pozytywnie odebrane przez rynek. Natomiast z drugiej, dalsza kooperacja obu firm może także znaleźć odzwierciedlenie w postaci utraty zaufania klientów oraz spadku sprzedaży.

Faktem jest, że podobnych oszustw było naprawdę wiele. Dwa lata temu Hyundai Motor oraz Kia Motors musiały zapłacić karę w wysokości 350 mln USD za fałszowanie danych o zużyciu paliwa. Natomiast w afery dotyczące emisji spalin zamieszane były niegdyś takie koncerny jak: General Motors, Ford Motor Company, Chrysler, czy też Honda Motor Company. Wydaje się, że takowe działania są istotnym elementem strategii spółek motoryzacyjnych. Konkurencja jest bardzo silna. Koncerny próbują za wszelką cenę walczyć o klienta, bądź bronić swojego udziału w rynku. Być może większość z nich ma coś ,,za uszami?. To są jednak tylko luźne dywagacje. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę skalę oszustw motoryzacyjnych oraz czas po jakim są one ujawniane (w przypadku afery Volkswagena było to około 6 lat) nie wydają się one całkowicie bezpodstawne.

W świecie motoryzacyjnych oszustw polski rynek radzi sobie całkiem dobrze. Branża zakończyła ubiegły rok z 8% wzrostem nowo zarejestrowanych samochodów w stosunku do 2014 roku.  Co ciekawe, w grudniu 2015 roku zarówno sprzedaż Volkswagena, jak i Skody wzrosła o ponad 40% rdr. Warto podkreślić, że w Polsce odnotowano również 11% wzrost liczby wyprodukowanych samochodów. Dane te wskazują, że rynek jest mocny i odporny na motoryzacyjne skandale. Odporność zawdzięczamy kilku istotnym czynnikom. Przede wszystkim, rynek wspiera dobra sytuacja polskiej gospodarki ? solidny wzrost PKB, coraz mocniejszy rynek pracy oraz wzrost zamożności społeczeństwa. W takim przypadku zarówno osoby indywidualne, jak i przedsiębiorstwa nie stronią przed zakupem nowych samochodów. Co więcej, wraz z bieżącą poprawą sytuacji ekonomicznej wzrasta optymizm co do przyszłych uwarunkowań gospodarczych i finansowych.

Polski rynek motoryzacyjny zawdzięcza swoją siłę również czynnikom behawioralnym. Wydaje się, że najważniejszym kryterium w czasie dokonywania zakupu samochodu jest cena. Niemniej jednak, Polacy zwracają szczególną uwagę na okres gwarancji, czy też koszty serwisowania. Nie bez znaczenia pozostaje kwestia dostępności i kosztów części zamiennych. W tym zastawieniu, czołowe miejsca zajmują samochody Volkswagena oraz Fiata. Natomiast w hierarchii polskiego kierowcy na ostatnich miejscach znajduje się ekologia, czy też etyka. W gruncie rzeczy, wynika to z poziomu zamożności, który w porównaniu z Zachodem jest wciąż niski. Polacy, nie są w stanie pozwolić sobie na natychmiastowy i swobodny zakup samochodu, tym bardziej jeżeli jest on wyposażony w technologię przyjazną środowisku, która najczęściej powoduje istotny wzrost ceny.

Podsumowując, nierzadkie afery motoryzacyjne są swego rodzaju bronią spółek, przeznaczoną do walki z wymagającą i silną konkurencją. Firmy te, podejmując niniejsze ryzyko świadomie godzą się na ewentualne konsekwencje – koszty napraw i sankcje finansowe. Niemniej jednak, skandale te często nie powodują utraty rynku, czy też poważnych problemów finansowych, które mogłyby zagrozić funkcjonowaniu przedsiębiorstwa. Najnowsza afera, związana z Mitsubishi Motors może jednak mocno osłabić koncern, który nie po raz pierwszy nadużył zaufania swoich klientów. Na oszustwa motoryzacyjne odporny wydaje się polski rynek, którego specyfika pozwala na dynamiczny rozwój.

Autor: Łukasz Rozbicki, MM Prime TFI

Facebooktwittergoogle_plusredditpinterestlinkedinmail