„Polityka rozwoju lotnictwa cywilnego w Polsce do roku 2030” po zmianach ma być gotowa w ciągu kilku najbliższych tygodni i po ocenie oddziaływania na środowisko powinna zostać przyjęta w I kwartale przyszłego roku. – Za 10 lat polski rynek lotniczy będzie już znacznie większy niż ten sprzed pandemii. Nie tylko odrobimy straty, lecz także wykonamy kolejne kroki do przodu – ocenia Marcin Horała, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i pełnomocnik rządu do spraw Centralnego Portu Komunikacyjnego. Rząd zakłada, że dzięki budowie centralnego lotniska i dobremu położeniu geograficznemu Polska zostanie lotniczym liderem Europy Środkowej.
– W ramach konsultacji polityki lotniczej wpłynęło trochę ponad tysiąc uwag od różnych podmiotów, przedstawicieli branży po prywatne osoby – mówi agencji Newseria Biznes Marcin Horała. – Teraz powstaje wersja po zmianach, uwzględniających właśnie te uwagi. Ciężko mi podać dokładną datę, ale to jest kwestia tygodni. Wówczas projekt zostanie skierowany do strategicznej oceny oddziaływania na środowisko. W ramach tej procedury jest też etap konsultacji społecznych, więc będzie jeszcze ponownie okazja, żeby zgłaszać uwagi. Planujemy, żeby pod koniec I kwartału 2022 roku dokument został już przyjęty uchwałą rządu.
„Polityka rozwoju lotnictwa cywilnego w Polsce do 2030 roku (z perspektywą do 2040 roku” ma z założenia definiować główne założenia odnośnie do celów, kierunków, sposobów kreowania i realizacji rządowej polityki. Ma pomóc Polsce w wytworzeniu konkurencyjnego rynku usług lotniczych i osiągnięciu pozycji regionalnego lidera w zakresie rozwoju lotnictwa cywilnego. W ramach konsultacji społecznych wpłynęły 1043 uwagi od 41 podmiotów. Z danych resortu wynika, że uwzględniono blisko połowę z nich. Jednym z najczęściej pojawiających się zarzutów były nieadekwatne do sytuacji pocovidowej prognozy dotyczące ruchu lotniczego.
– To wynika z pewnej metodologii prac nad polityką, która trwa już prawie dwa lata, więc faktycznie te prognozy będą pod koniec prac nieaktualne. Teraz spływają nowe prognozy, które będą uwzględnione w ostatecznej wersji. To także kwestia związana z funkcjonowaniem portów regionalnych i planów generalnych lotnisk – wymienia Marcin Horała.
Dokument kładzie duży nacisk na wzmocnienie obszarów innowacyjności, podkreśla rolę badań i rozwoju w lotnictwie. Podkreślone zostały działania i kierunki w celu zmniejszenia negatywnego wpływu lotnictwa na środowisko i życie ludzi.
Zdaniem eksperta ze względu na położenie i populację Polska ma szansę stać się liderem w Europie Środkowej. Drugim istotnym atutem krajowego rynku jest jego wielkość.
– Na kierunkach dalekowschodnich Polska w sposób naturalny jest bramą dla Europy – podkreśla wiceminister infrastruktury. – Polska ma spory rynek wewnętrzny, który wytwarza pewną biznesową masę krytyczną, dzięki której różne przedsięwzięcia mogą być opłacalne, bo już sam polski rynek jest dla nich wystarczający. Tego potencjału do tej pory nie dostrzegaliśmy w wyniku skrajnie rozproszonego modelu ruchu lotniczego w Polsce, nie mieliśmy hubu z prawdziwego zdarzenia, stąd decyzja o budowie CPK .
Największy polski port lotniczy, Lotnisko Chopina, w rekordowym dla siebie 2019 roku obsłużył niemal 19 mln pasażerów i zbliżył się do granic swojej przepustowości. To właśnie jedna z przyczyn, którymi rząd argumentuje projekt CPK.
– Są takie państwa europejskie, w których główne lotnisko obsługuje rocznie zdecydowanie więcej pasażerów, niż jest mieszkańców tego państwa. W Polsce było odwrotnie. To pokazuje, jaki tu jest potencjał wzrostu, że jest cały segment rynku, który do tej pory traciliśmy. Jednym z założeń programu inwestycyjnego CPK i jednym z powodów, dla którego w tym komponencie lotniskowym jest to program opłacalny, jest to, że można po ten nisko wiszący owoc sięgnąć – tłumaczy pełnomocnik rządu do spraw Centralnego Portu Komunikacyjnego.
CPK, wedle założeń, w pierwszym etapie byłby gotowy obsłużyć 45 mln pasażerów, a docelowo – nawet do 100 mln rocznie. Pandemia może jednak opóźnić plany dotyczące realizacji tego projektu. Pojawiają się już głosy, że w pierwszej fazie megalotnisko może być szykowane na 40 mln osób.
– Prognozowanie, jak będzie wyglądał rynek, jest dziś obarczone bardzo dużą dozą ryzyka. Pandemia COVID-19 jeszcze nie jest zakończona, więc ciężko do końca trafnie przewidywać, jak ona będzie się dalej toczyć. Jest też cały szereg trendów ogólnoświatowych, europejskich, jak chociażby pakiet Fit for 55, w którego obecnej wersji mamy kilka rozwiązań skrajnie niekorzystnych dla branży lotniczej – zauważa Marcin Horała. – Moja prywatna opinia jest taka, że za 10 lat polski rynek lotniczy będzie już znacznie większy niż ten sprzed pandemii. Odrobimy straty i wykonamy wiele kroków do przodu.
Obecny kryzys w branży jest największy w historii komercyjnego lotnictwa. Sezon wakacyjny przyniósł lekkie odbicie w ruchu turystycznym, ale wciąż nie widać go w lotach biznesowych. Wyraźny spadek liczby pasażerów odbił się na kondycji przewoźników, lotnisk i wszystkich innych firm z branży lotniczej. Mogły one skorzystać z rozwiązań antykryzysowych przewidzianych w lotniczych tarczach, był także plan ratunkowy dla portów lotniczych (140 mln zł) i pomoc publiczna dla PLL LOT (prawie 3 mld zł).
– Drugim strumieniem pomocy, już nie dotacyjnej, jest zmiana otoczenia regulacyjnego na korzystniejsze. To chociażby domknięcie pewnej luki w ustawie o podatkach lokalnych, o podatku od nieruchomości, które paru polskim lotniskom da kilka milionów złotych rocznie, a wiele innych ochroni przed potencjalną groźbą pojawienia się dodatkowego kosztu – podkreśla pełnomocnik rządu do spraw Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Podpisana w sierpniu przez prezydenta nowelizacja ustawy o podatkach i opłatach lokalnych przewiduje zwolnienie z podatku od nieruchomości gruntów, budynków i budowli na obszarze części lotniczych lotnisk użytku publicznego. Ministerstwo Infrastruktury pracuje także nad przepisami, które mają utrudnić uzyskiwanie przez mieszkańców odszkodowania od lotnisk za hałas. Zmiany mają dotyczyć m.in. zmiany definicji pojęcia szkody w tzw. strefach ograniczonego użytkowania. Poznańskie lotnisko Ławica, najbardziej dotknięte tego typu roszczeniami, tylko w latach 2014–2020 wypłaciło odszkodowania o wartości ok. 118 mln zł.
– Nie chodzi o to, żeby ktoś, kto cierpi z powodu sąsiedztwa lotniska i hałasu, nie dostał adekwatnego odszkodowania, ale w dzisiejszym stanie prawnym również tacy, którzy nie cierpią z tego tytułu, otrzymują bardzo wysokie odszkodowania – przekonuje wiceminister infrastruktury. – To tylko kilka przykładów stałej pracy z branżą i dla branży. Zależy nam na tym, by ten wysokomarżowy sektor, który przynosi biznes, pieniądze, wpływy z podatków i miejsca pracy, mógł się w Polsce rozwijać.
Źródło: Newseria