Spóźnianie się z wypłatą pensji, zatrudnianie na czarno, niekończące się przymuszanie do pracy w nadgodzinach ? pracownicy mają wiele zastrzeżeń do swoich szefów. Jednak zamiast zgłaszać problemy do Państwowej Inspekcji Pracy, opisują je w internecie. Tam roi się od czarnych list pracodawców.
Nie istnieje chyba takie miasto w Polsce, które nie miałoby swojej czarnej listy pracodawców. I choć to nieoficjalne miejsca składania skarg, bezradni pracownicy właśnie tam wylewają swoje żale i ostrzegają przed nieuczciwymi firmami innych ludzi.
Wpisanie przedsiębiorstwa na czarną listę może przynieść pozytywne skutki (zmiany w firmie), ale też ? doprowadzić do jego zniszczenia. ?Pracodawcy nie mają w internecie szans na obronę? ? zaznacza w wywiadzie z serwisem infoWire.pl Małgorzata Majewska, ekspertka portalu Monsterpolska.pl. ?Oczywiście wielu szefów jest nieuczciwych, ale jeśli dodajemy któregoś z nich na czarną listę, podpiszmy się imieniem i nazwiskiem. Nikt nie oskarży nas wtedy, że jest to tylko hejt? ? dodaje rozmówczyni.
Jeżeli pracodawca, u którego zamierzamy się zatrudnić, znajduje się na czarnej liście, warto potwierdzić, czy rzeczywiście jest on nieuczciwy w oficjalnych źródłach. ?Zadzwońmy do Państwowej Inspekcji Pracy i zapytajmy o zgłaszane uwagi na temat przedsiębiorcy i przestrzeganie przez niego Kodeksu pracy. Sprawdźmy również, czy pracodawca figuruje w rejestrze dłużników. Jeśli tak, to możemy być pewni, że wystąpią problemy z wypłatą pensji? ? twierdzi ekspertka.
Źródło: infoWire.pl